. . .

Dowód Wiedzy Zerowej: Kryptowaluty nie mają wartości, bo nic nie produkują!

Rafał avatar
Rafał   2022-05-18 14:55

Wielbiciele rynków “tradycyjnych” lubią nazywać kryptowaluty oszustwem, piramidami, ponzi i co tam jeszcze sobie wymyślą, broniąc swojej linii ataku brakiem wartości, no bo przecież kryptowaluty nic nie produkują i nic nie oferują, a ich cena to czysta spekulacja, w przeciwieństwie do akcji, za którymi stoją prawdziwe firmy piekące chleb i szyjące szaliki. Czy kryptowaluty nie mają wartości? Nic nie produkują? Różnią się od akcji firm?

co produkują kryptowaluty

Spekulacja jest oczywistą częścią każdego rynku i kryptowaluty nie są w tym aspekcie wyjątkowe, ba, są jednym z najlepszych instrumentów do spekulowania, nie tylko dlatego, że jest to nowy rynek, ale też dlatego, że wiele projektów dosłownie nie oferuje nic oprócz spekulacji i dużych wahań ceny…

Dzisiaj jednak skupimy się na argumentach mówiących o tym, że żadna kryptowaluta nie ma wartości, nic nie oferuje oraz nic nie “produkuje”. Nikt w swojej krytyce nie raczy przecież odróżnić Shiba Inu od Bitcoina, czy Ethereum od Safemoon, co jasno sugeruje, że każda z kryptowalut jest traktowana przez krytyków tak samo. 

Dowód Wiedzy Zerowej jest cyklem, w którym autor przedstawia swoją opinię. Żaden artykuł na Blokpres nie stanowi porady inwestycyjnej. 

Akcje, a kryptowaluty

Akcje to ogromny rynek, którego historia sięga XVI wieku. Belgia mogła pochwalić się giełdą papierów wartościowych już w 1531 roku w Antwerpii. Prawdziwa potęga powstała jednak dopiero 17 maja 1792 roku, a mowa oczywiście o NYSE, czyli Nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych.

Jak podaje Bank Światowy wycena wszystkich papierów wartościowych wzrosła z 1.15 bln w 1975 roku do 93.7 bilionów w 2020.


Kryptowaluty powstały wraz z Bitcoinem w 2009 roku, choć prawdziwa era rozwoju ich możliwości rozpoczęła się dopiero w 2015 roku, gdy wystartowało Ethereum. W 2021 roku osiągnęły rekordową wycenę na poziomie 3 bilionów dolarów.

Tyle ciekawostek historycznych z Wikipedii, a teraz przejdźmy do praktyki. 

Co daje posiadanie akcji i co one produkują?

Jako że rynki tradycyjne uważają kryptowaluty za nic więcej jak oszustwo, zanim wyjaśnię co kryptowaluty produkują i oferują, odbijmy piłeczkę i zapytajmy co takiego dają akcje?

Akcje oferują przede wszystkim głos. Można głosować nad uchwałami podejmowanymi na walnych zgromadzeniach, na których stawiać mogą się akcjonariusze. Posiadacze akcji mogą także zaskarżać uchwały i brać udział w innych praktykach decyzyjnych. Można powiedzieć, że jest się częścią spółki, “współwłaścicielem”, co oczywiście w praktyce jest bzdurą, ponieważ liczą się głosy tylko niewielkiej liczby osób, które posiadają większościowe pakiety.

Mimo tego, że fajnie być współwłaścicielem firmy produkującej Wiedźmina, czym można pochwalić się dziewczynie na randce, albo babci przy świątecznym stole, nie oszukujmy się, akcje kupuje się po to, aby otrzymać benefity finansowe, czy też „prawa majątkowe”. 

Jednym z takich praw jest udział w podziale majątku spółki w przypadku jej likwidacji. Czyli jeśli spółka upadnie, a akcje stracą 99% wartości, otrzymujesz prawo do odzyskania części straty, o ile wszyscy w kolejce przed akcjonariuszami zostaną spłaceni. Super. 

Inną możliwością jest prawo poboru nowej emisji akcji. Sprawdźmy co o tym pisze Bankier.pl:

W przypadku spółek notowanych na giełdzie, zazwyczaj tak ustalona cena emisyjna jest niższa, niż aktualna cena rynkowa akcji. Emisja nowych akcji daje spółce możliwość rozwoju, a zatem osiągania większych zysków w przyszłości.

Absolutnie nie jestem ekspertem od rynku akcji i nie wiem jak z praktyką, ale brzmi to dla mnie jakby akcje spółki były rozwadniane, przez emisję nowych, co może i daje większe możliwości rozwoju, ale czy akcjonariusze zyskują na tym finansowo? Krótkoterminowo może i tak, ale czy zawsze? Czy większa podaż przy stałym popycie, nie zmniejsza wartości pojedynczej akcji? Nie wiem, za trudne to dla mnie, w każdym razie masz takie prawo.

No i jest MVP posiadania akcji, czyli dywidendy. Spółka może je wypłacać posiadaczom akcji z zysków, jakie generuje firma. “Może” jest tutaj kluczowe. Wiele firm, zwłaszcza tych rozwijających się, nie wypłaca dywidend, ponieważ reinwestuje zyski w celu dalszego rozwoju.

Firmy takie jak Meta (Facebook), Amazon, czy Netflix nie kwapią się z wypłacaniem inwestorom czegokolwiek.

Prawdziwe potęgi, jak te wymienione wyżej, produkują lub umożliwiają dostęp do niesamowicie pożytecznych rzeczy; zakupów, kontaktów, filmów itp. i nie można tego kwestionować. Problem w tym, że akcje firm, a firmy, to nie to samo… 

Netflix jest ogromny i z usług tej firmy korzysta mnóstwo osób. Nie tylko pozwala oglądać filmy i seriale, ale także je produkuje i umożliwia ich oglądanie tylko na platformie, za którą pobiera opłaty. Jako posiadacz akcji NFLX nic z tego nie masz. 

Posiadanie akcji wielu spółek nie daje absolutnie nic, ponieważ w wielu przypadkach dywidendy nie są wypłacane, ale za to bycie “współwłaścicielem” Netflixa na pewno jest fajnym uczuciem, co nie?

akcje netflixAkcje NFLX -73% 

Co prawda istnieją firmy, które oferują akcjonariuszom różne “dodatki”, np. zniżki Orlen, ale tak jak przeciwnicy kryptowalut, my też będziemy dziś generalizować.

Co nabywasz kupując akcje NFLX, FB, czy AMZN?

Bardzo ciekawe pytanie. Jeśli firma wypłaca dywidendy, to otrzymujesz dochód pasywny oraz wszystkie inne wcześniej wymienione prawa, z których i tak nie skorzystasz. 

W większości przypadków nabywasz przede wszystkim “nadzieję”, że kiedyś te akcje zaczną przynosić dochód w postaci dywidend (jeśli ich nie ma) lub innych korzyści oraz liczysz na to, że inni też mają na to nadzieję, co sprawi, że kupią, a ich cena wzrośnie. Gdy wartość urośnie bardzo dużo, to sprzedajesz, ponieważ nie widzisz napływu nowych "kupców nadziei" na horyzoncie. To jest właśnie spekulacja. Spekulujesz przyszłą wyceną.

W wielu wypadkach mamy do czynienia z wielkimi firmami, które zdecydowanie zarabiają i produkują “coś”, ale posiadacze akcji, zwłaszcza ci mniejsi, nie mają z tego nic oprócz wzrostu ceny akcji, która jest związana ze spekulacją i napływem nowej gotówki do akcji firmy. 

Większość akcji, które są uprawnione do otrzymania dywidendy, to także czysta spekulacja, ponieważ nawet jeśli spółka je wypłaca, ale wartość akcji z różnych powodów spada, to dywidenda nie pokryje strat poniesionych w wyniku spadku ich wartości.

Absolutnie nie neguje sensu istnienia akcji i tego rynku, wbrew pozorom nie jest aż tak głupi. Rynek działa od setek lat i będzie zapewne działał za kolejne kilkaset (choć może w bardziej zdecentralizowany sposób... IYKYK). Moim celem jest pokazanie pewnej hipokryzji, zacofania i braku zrozumienia tego czym w ogóle są kryptowaluty i co sprawia, że mają wartość, albo co sprawia, że cokolwiek ma wartość. To że nie podoba Ci się balet, nie znaczy, że firma produkująca baletki nie ma prawa istnieć i być doceniona w swojej branży.

W wielu przypadkach (głównie tokenów) kryptowlauty są nie tylko bliźniaczo podobne do akcji i dają właściwie to samo, ale często są lepsze i pozwalają na znacznie szersze możliwości. 

Kryptowaluty dają to samo co akcje… tylko więcej i lepiej

Kryptowaluty dają dokładnie to samo prawo ich posiadaczom co akcje spółek. Wzrost lub spadek wartości danego projektu jest podyktowany głównie spekulacją tak jak wszystko na tym finansowym świecie. Tokeny projektów dają prawo do głosowań, podobnie do akcji i również reprezentują wartość danej “marki”.

Jednak mimo kilku podobieństw różni je nadal mnóstwo, ponieważ kryptowaluty zabezpieczają zdecentralizowane sieci i oferują całkowicie inne usługi niż np. Netflix, czy Apple. Inne nie oznacza niepotrzebne, czy złe.

Wielu wielbicieli akcji twierdzi, że kryptowaluty działają na komputerach, a to oznacza, że nie są “realne”, więc są niepotrzebne. Często twierdzą tak ludzie, którzy zarobili majątek na akcjach firmy, która jest… stroną internetową. 

Nawet jeśli kryptowaluty robią coś podobnego do firm tradycyjnych, ich dynamika działania jest całkowicie inna niż akcji. Arweave pozwala przechowywać pliki podobnie do AWS, tyle że w sposób zdecentralizowany, za jednorazową opłatą oraz… wiecznie. Arweave nie jest tym samym co cała ogromna spółka Amazon i nie produkuje serialu o Władcy Pierścieni, ale czy to znaczy, że nie ma wartości i nic nie oferuje? Czy jeśli 100 tys. osób wybierze usługi "zdecentralizowanej chmury" Arweave, to AR nadal nie ma wartości, poniważ Wall Street jej nie widzi? Czy może dla tych 100 tysięcy osób ma?  

O Arweave oraz jego możliwościach i wadach pisałem więcej tutaj.

Wiele wartościowych projektów kryptowalutowych ma jasno określone zasady działania i stale wypłaca “dywidendy”, albo za udział w konsensusie i bezpieczeństwie całej platformy, albo jako typowy podział zysków generowanych przez aplikacje. Tokeny działają też jako forma płatności, zabezpieczenia albo jako cokolwiek innego co wymyślą twórcy. 

Tyle że “dywidendy kryptowalutowe”, jak i same “akcje” danego projektu działają całkowicie inaczej i nie da się porównać tych dwóch instrumentów.

Dla przykładu. W pewnym momencie token SAND od metawersum Sandbox miał wycenę wyższą niż Ubisoft, ogromna (i prawdziwa!) firma produkująca gry. To, że SAND był przewartościowany patrząc pod kątem użytkowników, rozgrywki i jakości produkcji, jest jasne, ale czy porównanie akcji firmy Ubisoft do tokenów SAND ma sens? 

Sandbox pozwala płacić za przedmioty w grze tokenem SAND. Nie jest to najlepsza tokenomia na rynku i nie analizujemy jej tutaj, ale to tak jakby Ubisoft pozwalał płacić swoimi akcjami za przedmioty w grze Assassins Creed i każdej innej produkcji. SAND nadal zachowuje wszystkie benefity wielu akcji istniejących na rynku, ale dodatkowo pozwala wykorzystać te “akcje” jako walutę.

Znów podkreślę, że nie jestem ekspertem od rynków tradycyjnych, ale nie znalazłem żadnego wykorzystania akcji Ubisoft, oprócz oczywiście wspaniałych, wspomnianych  wcześniej benefitów takich jak… posiadanie akcji i spekulacja. Sandbox buduje całą ekonomię wokół SAND (nie chwalę SAND, to tylko przykład), podczas gdy Ubisoft ma akcje, które możesz kupić i liczyć, że zarobisz na wzroście ceny, gdy kupią inni, albo że kiedyś wypłacą Ci 1% ich wartości w dywidendzie.

“Kryptowaluty nic nie produkują!”

Otóż produkują. Nie są to dobra fizyczne, ponieważ Ethereum nie wypieka bułek i nie szyje ubrań, ale robi coś innego. Produkuje bloki. 

Ethereum to platforma smart kontraktów, która sprzedaje miejsce w swoich blokach. Użytkownicy płacą “firmie” Ethereum za możliwość korzystania z aplikacji (które również płacą) i wykonywania transakcji, które będą zapisane na łańcuchu, w bloku zabezpieczonym konsensusem sieci.

Już niedługo Ether pozwoli dodatkowo zabezpieczać zdecentralizowaną sieć Ethereum w stakingu. Bezpieczeństwo danych na łańcuchu oraz zapewnienie ich niezmienności i dostępności jest kolejną usługą, jaką “produkuje” Ethereum i każda inna platforma smart kontraktów.

Mówienie o Ethereum jako piramidzie, która nic nie produkuje, podczas gdy ludzie wykonują milion transakcji dziennie i dosłownie płacą miliardy USD rocznie w opłatach, aby korzystać z tej sieci (czyli “kupić” miejsce w bloku) jest już nie tyle manipulacją, co głupotą podyktowaną brakiem zrozumienia tego czym jest wartość i co o niej decyduje. 

I nie ma znaczenia, czy ludzie płacą, żeby handlować obrazkami, zapisać dokumenty w niezmiennej i w pełni weryfikowalnej publicznej księdze, czy korzystać z DeFi, tak samo jak nie ma znaczenia, czy na AWS zapisujesz zdjęcia swojego ptaka, czy tajne dokumenty, a konta bankowego używasz do wzięcia pożyczki na badanie nad nowym lekiem, czy żeby kupić klocki LEGO…

Oczywiście spekulacja nadal jest i będzie ogromną częścią ceny ETH, ale sam Ether ma praktyczną wartość dla wszystkich użytkowników sieci, czego nie można powiedzieć o wielu akcjach. Te, które wypłacają dywidendy, nie różnią się od kryptowalut, które dzielą się opłatami ze stakującymi/górnikami lub spalają opłaty, a wypłacają inflacje, która może w konsekwencji tego równania nawet być ujemna. Niezależnie jednak od tego jak ta inflajcja wygląda, zawsze jest jasno określona i w pełni weryfikowalna.

Miliony ludzi korzystających ze zdecentralizowanej sieci, do której każdy ma dostęp i która nie wymaga żadnych pozwoleń, jest pseudoanonimowa, niezmienna, w pełni weryfikowalna i tak dalej, i tak dalej, nie wygląda mi na “brak wartości” i “piramidę”.

Porównywanie kryptowalut takich jak Ether, czyli głównych tokenów platform smart kontraktów do akcji firm takich jak Apple nie ma większego sensu z wielu powodów. Gdybyśmy chcieli to porównać “dla zabawy” to akcje AAPL, które byłyby kryptowalutą musiałyby pozwalać nie tylko na wypłatę dywidend w AAPL lub stablecoinach, ale też działać jako prowizja za każdą transakcję zakupu usług firmy Apple, waluta pozwalająca na wykonywanie tych transakcji (np. zakup iPhone za pomocą akcji AAPL) i do zabezpieczenia całej firmy Apple oraz głosowania nad każdą zmianą w pełni on-line i w dowolnym czasie. 

Nie każda firma jest notowana na giełdzie

Kolejną różnicą, której ewidentnie nie rozumieją przeciwnicy kryptowalut jest to, że tutaj niemal każda “firma” jest notowana na giełdzie więc oczywiście wiele nie odniesie sukcesów, tak jak w życiu. Możesz dziś założyć firmę lub spółkę i wyemitować akcje, ale nie będziesz notowany na giełdzie, a twojego upadku nikt nie zauważy, nawet jeśli produkowałeś coś fizycznego. 

W kryptowalutach właściwie każdy projekt, a nawet pomysł jest notowany na giełdzie. Nie każdy musi być wyceniany na miliard dolarów, aby odnosić sukces, ale niesie to ze sobą również większe ryzyko upadków, o którym wszyscy trąbią na prawo i lewo. 

Istnieje mnóstwo skoków na kasę lub po prostu nieudanych pomysłów, ale nie zmienia to faktu, że każdy może stworzyć token, który będzie trafiał do jego grupy docelowej, nawet małej. Firma sprzedająca długopisy może stworzyć token, ustalić zasady, odkup i spalanie “akcji” z zysków, staking, płatności i zniżki dla posiadaczy, a przy tym “być na giełdzie” od pierwszego dnia.

Tylko produkt fizyczny ma wartość?

Nie wszystko, co ma wartość musi produkować coś fizycznego i namacalnego. W XXI w. jedną z największych firm na świecie jest platforma społecznościowa, której produktem jest strona internetowa, pozwalająca na komunikacje on-line i wrzucanie zdjęć. 

Inna światowa potęga, to również strona internetowa, która powstała, ponieważ oferowała dostęp do… wyszukiwania innych stron internetowych. Czy nadal udajemy, że coś działającego w świecie wirtualnym nie ma wartości?

googleDla czepialskich. Tak Alphabet produkuje dziś wiele rzeczy, ale chyba nie od tego zaczynał i nie to przyniosło im sukces a wyszukiwarka i reklamy, czyli tekst i obrazki w internecie.

Ether lub [wstaw dowolny token innej podobnej platformy] jest potrzebny do wykonywania transakcji w sieci Ethereum oraz do jej zabezpieczenia co tworzy naturalny popyt. Musisz mieć ETH, żeby używać aplikacji w tej sieci, nie mówiąc innych usługach, w których ETH jest wykorzystywane, np. jako zabezpieczenie w celu wzięcia pożyczki.

Nie rozwiążemy głodu na świecie, ale nie to jest celem kryptowalut, a zapewnianie otwartych, niewymagających zaufania, niezmiennych, pseudoanonimowych i interoperacyjnych sieci, które mogą pomagać w przesyłaniu wartości, przechowywaniu dowolnych danych (muzyka, film, aktywa, gry) i budowie nowych rynków działających w czasie rzeczywistym, bez opóźnień i pośredników, a jednocześnie w sposób bezpieczny i łatwy do zweryfikowania dla każdego.

Popatrzmy teraz, czym dzisiaj jest podyktowany popyt na akcje? W przypadkach gdy są to akcje dywidendowe to chęć otrzymania dywidend, a tam, gdzie ich nie ma? Nadzieja na wzrost ich ceny, który będzie podyktowany tym, że inni ludzie też kupią akcje podnosząc ich cenę, licząc na to, że inni też kupią… Wiele osób przy okazji oczekuje, że być może kiedyś jakaś dywidenda wpadnie do kieszeni. Co brzmi bliżej definicji piramidy finansowej?

Pod definicje piramidy finansowej jesteśmy w stanie wrzucić mnóstwo rzeczy. Czy akcje to piramida finansowa? Nie, tak po prostu działa rynek od setek lat i kryptowaluty nie są w tym wypadku inne, po prostu oferują znacznie większe możliwości w SWOICH dziedzinach. 

Ethereum może być warstwą, która za kilka lat posłuży dzisiejszym krytykom kryptowalut jako baza, na której działa aplikacja, dzięki której handlują stokenizowanymi akcjami firm w czasie rzeczywistym, z niską prowizją i natychmiastowymi potwierdzeniami zakupu i prawa własności dzięki któremu za pomocą snapshot.org zagłosują nad nowym przydziałem dywidendy, którą otrzymają w USDC. 

Podsumowanie

Nie każda kryptowaluta jest dobra. Wiele to oszustwa, inne są źle zaprojektowane, a jeszcze inne nie dają sobie rady w praktyce, ale generalizowanie i nazywanie całego rynku piramidą i oszustwem, ponieważ jakiś projektem nosił znamiona piramidy a inny okazał się scamem, jest absurdalne, zwłaszcza z ust osób, którzy spekulują cenami akcji, których wykorzystanie w praktyce jest zerowe i które zyskują wartość tylko dzięki spekulacji, a produkty danej firmy i wyniki finansowe są tylko "przykrywką" dla dalszej spekulacji.

Ethereum, które przywoływałem najczęściej w tym artykule może stracić użytkowników i 99% wartości, ale czy jeśli Apple straci 99% klientów, to ich akcje nadal będzie działać bez zakłóceń i zyskiwać wartość? Rozumiem, że tak, no bo przecież telefon możesz dotknąć. 

 

Popularne