Kwestie związane z szerszą adopcją krypto w realnym świecie coraz częściej pojawiają się w mediach. Rok 2021 był pod tym względem przełomowy. Wystarczy przypomnieć wprowadzenie akceptacji płatności Bitcoinem w Salwadorze. To znacznie przyspieszyło prace nad dalszymi regulacjami cyfrowych monet w USA czy Rosji. Jednakże wprowadzenie samych nakazów i obostrzeń może nie wystarczyć.
W tym momencie na tapecie pojawia się Unia Europejska, która również zauważa potencjał wynikający z kryptowalut. UE wraca do swojego projektu MiCA (Markets in Crypto Assets), którego pierwsza wizja powstała już w 2020 roku. Europejski Bank Centralny oraz Europejski Inspektor Ochrony Danych długo zwlekali jednak z akceptacją tego projektu.
Okazuje się, że jeszcze w bieżącym kwartale może dojść do ratyfikacji ustawy. Jeżeli tak się stanie, wówczas projekt wejdzie w życie w 2024 roku. Ma on możliwość mocno zrewolucjonizować postrzeganie krypto w Unii.
Ustawa może przysłużyć się między innymi poniższym zmianom:
- Firmy krypto nie będą musiały dostosowywać się do lokalnych regulacji każdego kraju, gdyż ustawa unijna będzie nadrzędna.
- Powstanie uniwersalna licencja na prowadzenie działalności w UE dla przedsiębiorstw kryptowalutowych.
- Licencja MiCA działać będzie podobnie do paszportu unijnego, a firmy będą mogły oferować swoje usługi bez granic w 27 państwach członkowskich Wspólnoty.
Projekt regulacji porównać można do strefy Schengen, choć z dodatkowym atutem. Swoisty „paszport” na działalność w UE będą mogły otrzymywać także firmy spoza Unii.
Wady MiCA? W projekcie brakuje jeszcze zapisów dotyczących DeFi. Zastanawia też opieszałość urzędników unijnych w kwestii czasu oczekiwania na akceptację ustawy. Niemniej jednak wprowadzenie jej w życie może być krokiem w stronę lepszego jutra dla aktywów cyfrowych w Europie.