Choć giełdy scentralizowane wciąż dominują rynek, upadek FTX może sprawić, że wzrośnie chęć korzystania z aplikacji on-chain, które coraz chętniej wchodzą w rynek kontraktów terminowych (a raczej bezterminowych) i oferowania handlu akcjami, walutami, czy oczywiście kryptowalutami z wykorzystaniem dźwigni.
Oferta DEX coraz częściej przypomina tą CEX i choć w kwestii interfejsu i ogólnych wrażeń użytkownika można jeszcze wiele poprawić, stawianie na otwarte protokoły jest i miejmy nadzieję będzie, coraz popularniejsze. Działają w jasno określony sposób oraz dają pewność, że nasze krypto nie zostaną pożyczone dziewczynie szwagra na przysłowiowe “ładne oczy”. Proof of Reserves, które działa i ma sens? Już istnieje i nazywa się DeFi.
Gains Network (gTrade) to właśnie taka giełda. Jej działanie jest ciekawe, token podąża za narracją “Real Yield” (choć nie w 100%), a rozwój widać gołym okiem. Co prawda platforma nadal cierpi na kilka problemów jak chociażby brak pełnej decentralizacji, ale ma też sporo plusów i całkiem niezły potencjał.
Artykuł nie stanowi porady inwestycyjnej. Zawsze wykonaj własny reserach i pamiętaj o ryzyku.
Czym jest Gains Network?
Gains Network jak nazwa wskazuje jest "siecią" pewnych produktów, których wybór na ten moment nie jest zbyt duży. Największym i kluczowym elementem całej układanki jest giełda gTrade. Ofertą tej platformy jest handel syntetyczny dowolnymi aktywami (akcje, kryptowaluty, waluty) z dźwignią nawet do 150x na kryptowalutach (1000x waluty). Jedynymi ograniczenia są te… nałożone przez giełdę oraz związane z płynnością.
gTrade działa na łańcuchu Polygon, który wykorzystuje jako bazę dla swoich smart kontraktów. Jak wiemy Polygon jest bardzo gorącym projektem w ostatnim czasie. Jego rozwój i wkład w adopcję kryptowalut jest ogromny, a do tego sam łańcuch nie ma jeszcze “wybranego zwycięzcy” w kwestii giełd oferujących dźwignie takich jak gTrade, więc działanie właśnie w tej sieci do dodatkowy plus.
Jest jednak jeszcze lepiej. Już wkrótce giełda rozwinie się na kolejną gorącą sieć - Arbitrum, gdzie już napotka sporą konkurencję.
W skład ekosystemu Gains Network wchodzi także oczywiście token GNS, który do tej poty był wysoko deflacyjny (co nie znaczy, że to się utrzyma) oraz NFT, które dają posiadaczom ważne przywileje i zniżki.
Giełda gTrade ma ponad 8100 użytkowników, przekroczyła już 20 mld USD ogólnego obrotu, a w rekordowym dniu przetworzyła niemal 340 mln USD obrotu.
Jak działa giełda gTrade?
Gdy mówimy o “Gains Network” najczęściej chodzi albo o token GNS, albo właśnie o giełdę gTrade. Zacznijmy od wyjaśnienia tego, co i jak dzieje się na tej platformie.
Giełda gTrade oferuje handel syntetykami. Co to znaczy?
Na gTrade nie kupujemy Bitcoina, ETH, czy akcji Apple, a jedynie otwieramy się na ich ceny, czyli zarabiamy gdy cena idzie w górę lub w dół, zależy to od tego, jaką pozycję otwarliśmy, a tracimy jeśli nasz trade okazuje się nietrafiony. W ogólnej teorii i bez zagłębiania się w szczegóły, gTrade działa jak typowa giełda pozwalająca na handel z użyciem dźwigni. Odbywa się on jednak tylko za pomocą stablecoina DAI od Maker DAO.
Giełda jak każda inna pobiera różne prowizje od każdej aktywności. Część z nich trafia do stakujących GNS a część do innych członków ekosystemu, o czym nieco później.
Jako że giełda nie pozwala handlować nam bezpośrednio aktywami i nie ma np. pul płynności stosujących model AMM jak w przypadku innych DEX, czy modelu księgi zleceń jak określane są ceny? Ten mechanizm jest dość skomplikowany, natomiast warto wiedzieć dwie kluczowe rzeczy.
Po pierwsze giełda korzysta z Chainlink, więc każde aktywa, których ceny znajdziemy w sieci tych wyroczni będą mogły zostać dodane do giełdy. To bardzo szybko pozwala zwiększać ofertę giełdy, bez przyciągania płynności w wielu różnych aktywach.
medium.com/gains-network
Gains Network zbudował Chainlink DON, który w czasie rzeczywistym pozwala użytkownikom uruchamiać częstsze aktualizacje cen, przy każdej transakcji. Informacje o wartości danych aktywów trafiają na giełdę jako średnia z kilku źródeł. Takie podejście ma swoje plusy i minusy, np. chroni przed tzw. “scam wicks”, czyli nagłymi i krótkotrwałymi spadkami cen na pojedynczych giełdach, które powodują likwidacje.
Po drugie, aby zapobiegać manipulacjom gTrade symuluje spread oraz wpływ na cenę wymian, ponieważ giełda korzystająca ze źródła cen zapewnianego przez wyrocznie, która nie posiada własnej płynności naturalnie ustalającej ceny w każdej parze, mogłaby łatwo zostać zmanipulowana np. pozycjami zbyt dużymi na dany token i jego płynność.
W przypadku gTrade spread stanowi procentową wartość automatycznie dodawaną do ceny zakupu danego aktywa.
Więcej o spread, wpływie na cenę i tego jak jest on obliczany w oficjalnej dokumentacji. Co ważne, dla każdej pary wskaźniki są inne.
Przykłady znajdziemy także w tym artykule.
Skoro tak naprawdę handlujemy ceną, a nie tokenami, nie ma pul, ani typowej księgi zleceń, to jak w ogóle to działa i na czym niby zarabiamy? Skąd dźwignia, która przecież pomnaża naszą inwestycję? Co tu się dzieje?
“Ciekawe skąd mają na to pieniążki?”
Giełda od Gains Network posiada płynność, która jest wykorzystywana przez traderów, ale nie w poszczególnych parach tokenów, a jako jedna, ogólna pula. Tą płynnością jest DAI.
Można powiedzieć, że gTrade jest typem giełdy “cash-settled”. Czyli obrót jest tylko w gotówce i nie wymaga dostarczenia aktywa bazowego. W naszym przypadku tę gotówkę stanowi stablecoin DAI.
Skąd więc bierze się płynność dla traderów w puli DAI? Wpłacają ją użytkownicy.
Podobnie do GMX, to użytkownicy wpłacający płynność w postaci tokenów DAI są stroną dla traderów i dostawcami kapitału do handlu, a raczej dla możliwości odebrania zysków.
Jeśli otwieramy pozycję z wykorzystaniem dźwigni to niejako pożyczamy pieniądze od giełdy, ale wszystkie pozycje są “wirtualne”. W przypadku zysku pobieramy odpowiednią część z całej puli DAI (minus prowizje). W przypadku straty możemy odebrać mniejszą ilość DAI, które zawsze musimy zdeponować w ramach zabezpieczenia. Jeśli nie ustaliliśmy stop loss i jesteśmy likwidowani, pula zarabia cały nasz zastaw, a my zostajemy z niczym.
To wszystko oznacza, że dostawcy kapitału do puli DAI zarabiają pewną część prowizji pobieranych przez giełdę z każdej transakcji, a także wszystko, co stracą traderzy. Jeśli jednak traderzy na całej giełdzie, w ogólnym rozrachunku i dowolnych parach są dochodowi, mogą nawet doprowadzić do opróżnienia puli!
Tak, ryzykiem dla dostarczycieli płynności DAI są dochodowi traderzy, którzy zgodnie ze statystykami dochodowi nigdy nie są (jako ogół), ale jeśli nagle na gTrade zjawi się kilku geniuszy, to dostawcy płynności ryzykują utratę nawet całości kapitału!
Zastanawiasz się jak do tej pory radzili sobie traderzy? Tak:
źródło: dune.com/unionepro/Everthing-Gains-Network
Gains NFT
W obrębie ekosystemu giełdy funkcjonuje 5 różnych typów NFT o różnej rzadkości. Dzielą się na poziomy:
- Brąz: 500 sztuk
- Srebro: 400 sztuk
- Złoto: 300 sztuk
- Platyna: 200 sztuk
- Diament: 100 sztuk
Każdy z poziomów NFT daje inne benefity. Brąz zwiększa zyski dostawców płynności o 2% oraz redukuje spread o 15%. Z kolei Diament zwiększa zyski o 13% i redukuje spread o 35%.
NFT mają także inną ważną funkcję. Właściciele NFT mogą tworzyć boty, które monitorują giełdę w celu egzekucji operacji i zamówień Limit, Stop Limit, Take Profit, Stop Loss oraz likwidacji.
Oprócz NFT wymagany jest także MATIC i LINK do opłat sieciowych i dla wynagradzania wyroczni.
W zamian za swoją pracę operatorzy botów otrzymują 5% z likwidacji w postaci tokenów GNS (wybijanych!) oraz 0.02% za pozycje z dźwignią dla kryptowalut i 0.002% z rynku forex. Te prowizje trafiają nie tylko do bota, który wykona operację, ale także do innych.
Ograniczenia giełdy
Jako że projekt jest dość świeży i nie w pełni zdecentralizowany, to zespół nakłada ograniczenia, a także zmienia wiele funkcji, prowizji i wprowadza ciągłe aktualizacje. Jak twierdzą anonimowi twórcy, w momencie gdy produkt będzie bliski skończenia, wtedy stworzone zostanie DAO, a projekt całkowicie zdecentralizowany. O problemach i tym, jaką władzę mają twórcy pisał Certik w swoim audycie, który znajdziecie tutaj.
Jeśli chodzi o ograniczenia giełdy, aktualnie są to:
- Limit 3 otwartych transakcji na parę przez jeden portfel.
- Maksymalne wysokość inwestycji na transakcję 75 000 DAI, które ma skalować się liniowo z TVL skarbca.
- Maksymalny open interest (nierozliczone pozycje długie/krótkie) na parę.
- Maksymalne ogólne aktywne zabezpieczenie (długie/krótkie) na daną klasę aktywów.
- Procent wygranych ograniczony do 900%.
Jak widać ograniczeń nadal jest sporo i wiele z nich może spowalniać rozwój giełdy, ale jednocześnie zapewnia to stabilniejszy wzrost i mniejsze ryzyko.
Poza tym na Discordzie projektu słychać głosy o niezadowolenia traderów (i nie tylko) z ogólnych wrażeń oraz przede wszystkim z systemu botów NFT na Polygon, który sprawia, że występują opóźnienia i wysokie opłaty.
Token GNS
GNS jest tokenem, który służy do kilku celów. Jednym z nich jest zarabianie “Real Yield”, czyli części prawdziwych zysków, które generuje platforma, ale sam token nie jest pozbawiony inflacji.
Podaż GNS wynosi aktualnie około 30 mln, a teoretyczny limit został ustalony na 100 mln.
Teoretyczny, ponieważ ma nigdy nie zostać osiągnięty, co nie zmienia faktu, że jest taka możliwość, stąd określenie teoretyczny...
GNS jest wybijany w kilku scenariuszach:
- Jako nagroda za zapewnienie płynności w puli GNS/DAI
- Nagroda dla botów NFT
- Uczestnictwo w programie poleceń
Inflacja w ciągu ostatnich 30 dni wyniosła 3.12%, ale od początku działania projektu byliśmy świadkami deflacji w wysokości 22%. I tutaj płynnie przejdziemy do skarbca i tego skąd może brać się deflacja.
To do skarbca użytkownicy mogą wpłacać DAI i zarabiać (lub tracić). Jego wartość to DAI, które wpłacili użytkownicy + wszystkie dochody z prowizji + straty traderów - zyski traderów.
O tym jakie są prowizje i gdzie dokładnie trafiają przeczytasz tutaj.
W momencie, którym skarbiec osiąga 130% wartości depozytów użytkowników, naddatek DAI jest wykorzystywany do odkupienia GNS z puli GNS/DAI i spalenia ich, co nakłada presję deflacyjną i ma równoważyć, a nawet przewyższać inflację. (W momencie pisana skarbiec jest na poziomie 109.9%)
Początkowa podaż GNS wyniosła 38.5 mln, więc aktualnie token sprawdza się w kwestii deflacji, choć od maja podaż stale, choć powoli rośnie. Nie bez powodu od maja…
dune.com/unionepro/Everthing-Gains-Network
Staking GNS
Posiadacze GNS mają więc zyskiwać na stakingu i deflacji, która zależy od tego, czy zyski puli, a tym samym zyski całej giełdy są wysokie.
W przypadku stakingu GNS mówimy właśnie o “Real Yield”, który pochodzi z części prowizji pobieranych przez giełdę.
32.5% z opłat ponoszonych przez użytkowników trafia do stakujących GNS zgodnie z powyższą grafiką przygotowaną przez twórców.
Reszta wędruje do skarbca DAI, dostawców płynności DAI/GNS, funduszu zespołu i zarządzania oraz dla botów.
Jest wiele rodzajów opłat (Funding fee, Rollover fee, otwarcie, zamknięcie), wysokości prowizji i odbiorców, do których trafiają. Po szczegółowy opis odsyłam do wcześniej wspomnianego artykułu o prowizjach na gTrade.
Najważniejszy dla posiadaczy GNS jest więc zysk i obrót giełdy, który wpływa zarówno na podaż GNS jak i dochody stakujących.
Ryzyko giełdy Gains Network oraz GNS
Smart kontrakty zostały poddane audytowi, ale zawsze występuje ryzyko błędów.
Pomijając oczywiste czynniki największym ryzykiem dla dostawców płynności do skarbca DAI jest dochodowość traderów, którzy w maju, podczas upadku Terra doświadczyli zapewne palpitacji, gdy stan skarbca giełdy został skutecznie obniżona znacznie poniżej 100%, dzięki shortującym LUNA i zarabiającym przy tym duże kwoty.
Giełda wyciągnęła wnioski, nico zmieniła swój system i podniosła się, natomiast to ryzyko nie zniknęło!
Zyski stakujących GNS zależą od sukcesu giełdy co jest dość oczywiste. W tym przypadku z ewentualnego sukcesu czerpią korzyści nie tylko w postaci zarobku DAI z opłat, ale i wzrostu ceny GNS oraz deflacji. W odwrotym przypadku, czerpią “odwrotne korzyści”.
Spirali inflacji w przypadku GNS nie musimy się jednak obawiać, ponieważ nawet w wyniku wielu niekorzystnych rozwiązań dla giełdy, maksymalna podaż została ograniczona. Duża inflacja oznacza jednak w praktyce niskie wykorzystanie, więc i niskie nagrody, co i tak zapewne doprowadziłoby do dużego spadku ceny.
Jeśli chodzi o samą giełdę, zależy ona od cen dostarczanych przez wyrocznie Chainlink, więc ewentualne manipulacje i niezgodności mogą być tragiczne w skutkach nie tylko dla traderów, ale i dla zaufania do giełdy i jej działania.
Dodatkowo, o ile konkurencja na Polygon w tej dziedzinie nie jest jeszcze wysoka, tak w innych sieciach rozwijają się i działają bardzo ciekawe alternatywy choćby w postaci dYdX, czy GMX.
Podsumowanie
Gains Network jest projektem, który ma spory potencjał, zwłaszcza że “narracje”, które obejmuje swoim zasięgiem są w czołówce topowych, zarówno aktualnie, jak i (prawdopodobnie) w przyszłości. Giełda perp., “Real Yield”, czy nawet sam Polygon to sektory rynku, które zyskują na popularności.
Token GNS ma jasne wykorzystanie i choć nie musi być deflacyjny, jego inflacja może być skutecznie ograniczana przez mechanizm spalania zależny od sukcesu i popularności projektu.
Jako dostawca płynności DAI możemy stawiać na niedochodowość traderów, a przy okazji zarabiać niezłe prowizje generowane nawet przez tych osiągających sukcesy. W tym wypadku ryzyko, choć jasne, jest wyższe, zwłaszcza przy niskiej popularności giełdy.
Rywalizacja w sektorze DEX oferujących dźwignię, syntetyki i rynki tradycyjne przyspiesza. Czy Gains zapewni swoim inwestorom… "gains"?