30-letni miliarder zgrywa ostatnio bohatera, zapewniając potrzebującym firmom linie kredytowe o całkowitej wartości 750 milionów dolarów. Nie ma gwarancji, że Bankman-Fried zobaczy jeszcze swoje inwestycje, jak sam mówi:
Jesteśmy gotowi zrobić tutaj trochę zły interes, jeśli to jest to, czego potrzeba, aby ustabilizować sytuację i chronić klientów.
Jak pisze Forbes, zastrzyki gotówkowe SBF są dalekie od altruizmu, ponieważ doskonale wie, że jego własna fortuna zależy od zdrowego odbicia i wzrostu na rynku kryptowalut. Bankman-Fried wkupił się również w brokera kryptowalut Robinhood, w którym FTX zgromadził już 7,6% udziałów i podobno rozważa przejęcie.
Forbes porównuje działania SBF do J.P. Morgan podczas paniki na giełdzie i krachu w 1907r. Jak czytamy: "Wykorzystuje chaos kryptowalut do rozszerzenia swojego imperium". Niedawno zamknął przejęcie japońskiej giełdy Liquid. BlockFi i Voyager Digital są już bardzo zależne od pieniędzy Sama, a Robinhood może być następny.
W ostatnim wywiadzie dla Forbes Sam dodatkowo nastraszył miłośników kryptowalut twierdząc, że to nie koniec złych wieści, jakie jeszcze usłyszymy.
Istnieją giełdy trzeciego poziomu, które już są potajemnie niewypłacalne.
Jak powiedział: "Są firmy, które są w zasadzie już za daleko i nie ma sensu ich zabezpieczać z powodów, takich jak poważna dziura w bilansie, kwestie regulacyjne lub fakt, że niewiele pozostało do uratowania". Nie wymienił żadnej platformy z nazwy, jednak oczywiste jest że ani FTX, ani żadna inna firma nie będzie skora do ratowania przedsięwzięć, które upadły za nisko.
Bankman jest zmartwiony ciągłymi niepowodzeniami wielu platform, które - jak pokazuje dzisiejsze doświadczenie - działały dobrze tylko, gdy rynek szedł w górę.
Pomimo wszystkich złych wieści, jakie dochodzą z rynku Bankman-Fried powiedział Forbesowi, że FTX cały czas generuje zyski i jest bezpieczny.